wtorek, 31 maja 2011

Czarna Łapa

Była sobie kiedyś mała dziewczynka o imieniu Lampa. Pewnego dnia mama kazała jej iść do sklepu, ale ostrzegła ją, aby nie szla przez cmentarz.
Lampa jednak poszła przez cmentarz i spotkała Czarną Łapę która powiedziała jej:
   - Dziewczynko, dziewczynko jak masz na imie?
   - Lampa.
   - Lampo, Lampo dokąd idziesz?
   - Do sklepu.
   - Lampo, Lampo czy nie powiesz nikomu że mnie spotkałaś?
   - Nie nie powinem.
   -Na znak tego urwę ci palec.
   -Okey...
No i lampa poszła do sklepu. Gdy wracała przez cmentarz, znowu spotkała Czarną łapę.
    - Lampo, Lampo dokąd idziesz?
   - Do domu.
   - Lampo, Lampo czy nie powiesz nikomu że mnie spotkałaś?
   - Nie nie powinem.
   -Na znak temu utre ci tarką brzuch.
  -Dopszzzzz...
Lampa niestety zapomniała kupić cukierki, więc musiała zawrócić < przez cmentarz >
   - Lampo, Lampo dokąd idziesz?
   - Do sklepu.
   - Lampo, Lampo czy nie powiesz nikomu że mnie spotkałaś?
   - Nie nie powinem.
   -Na znak temu złamię ci rękę.
    -Spoko.
Tego samego dnia mama kąpała Lampę i zobaczyła wszystkie rany. Zaniepokojona zawiozła ją do szpitala, gdzie Lampa zasnęła. We śnie usłyszała głos Czarnej Łapy:
    - Lampo, Lampo, wiem w którym mieście jesteś...
       Lampo, Lampo, wiem, w którym szpitalu jesteś...
       Lampo, Lampo, wiem w której sali leżysz...
       Lampo, Lampo, wiem, w którym łóżku lezysz...
       Lampo, Lampo...
           DUSZĘ CIĘ !



Usłyszane na kolonii


Ta historia wyjątkowo nie jest nasza :)

Słyszałyśmy ją na koloni, i to dzięki temu wymyśliłyśmy stwożenie tego bloga :))
     

2 komentarze:

  1. W latach 60-tych chodziłem do przedszkola w Łodzi i tam opowiadaliśmy sobie o Czarnej Łapie. Było wiele historii o niej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja mama opowiadała mi wersję tej bajki na dobranoc

    OdpowiedzUsuń